środa, 20 marca 2013

Nie wszystko złoto co się świeci...



Dziś na tapecie krem do twarzy na noc 
 L'oreal Nutri Gold. 
Jako że mam cerę mieszaną jestem posiadaczką lżejszej wersji Light&Silky. Rozmach, z jakim firma wprowadziła kosmetyk na polski rynek, wywołał u mnie przekonanie, że to dobrej jakości produkt, którym koncern chce się pochwalić. 
 Byłam bardzo zadowolona, aż do rana, kiedy to zobaczyłam, co stało się z moją skórą... 




Ale po kolei.


Pierwszy rzut oka i jestem w nim zakochana :)  
Piękne opakowanie przywodzi na myśl luksus...  
Zapach- jak dla mnie wspaniały- intensywny, ale przyjemny.  
Konsystencja- marzenie... "Puszyste masło" , jednak bardzo wydajne - już niewielka ilość wystarcza, by pokryć całą buźkę. Rozprowadza się gładko i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu.


Gorzej jest, jeśli chodzi o działanie. 
 Producent obiecuje "natychmiastowe nawilżenie i intensywne odżywienie". 
 Niestety rano budzę się ze skórą przesuszoną i nieprzyjemnie ściągniętą... 
 Nałożenie podkładu na ten suchy wiórek graniczy z cudem... Ani śladu po kremie, który nałożyłam wieczorem.  
Moja cera wygląda i "czuje" się gorzej niż wtedy, gdy nie zastosuję kremu. Ponoć regularne stosowanie przez 4 tygodnie pozwala zredukować uczucie suchości aż o 90%.  
Być może, jednak ja zarzucam stosowanie preparatu już po jednej nocy.



Szczerze mówiąc, jestem zdziwiona takim obrotem sprawy. Widziałam wiele pozytywnych opinii na jego temat, a i koncepcja włożenia takiego "bubla" w tak piękne opakowanie wydaje mi się nie do pomyślenia. Ale cóż, chyba muszę pogodzić się z faktem, że na jeden przecudowny produkt L'oreal przypada jeden cudowny trochę mniej...






Do napisania,

                     D&D 

piątek, 15 marca 2013

Idealny krem do twarzy...



Na pierwszy ogień rzuciłam produkty firmy Iwostin.

Jakiś czas temu nawet nie wiedziałam, że taka firma istnieje, jednak w ciągłym poszukiwaniu idealnego kremu do mojej nad wyraz suchej skóry, znalazłam ten wymarzony.


Jednak, zacznę od początku...
Jaki był mój cel ? Czy mogłam pozwolić sobie na droższy zakup czy może z początku wolałam nie ryzykować aby później nie żałować wydanych pieniędzy...
Przeglądałam chyba wszystkie możliwe wątki dotyczące dobrych kremów do suchej skóry twarzy. Jedni polecali Eucerin, który swoją ceną wywołał u mnie ciarki, inni stawiali na krem intensywnie nawilżający AA.
Jako, że miałam już kiedyś do czynienia z tym drugim (i nie byłam zadowolona z efektu) byłam skłonna do zakupu tego pierwszego, choć wizja wydanych prawie 100zł za krem była dla mnie nie do przełknięcia.









Będąc w tym celu w aptece zupełnie przez przypadek trafiłam na Iwostin, podpytałam co nie co farmaceutkę i postanowiłam dokonać zakupu.

Na sam początek wybrałam krem intensywnie nawilżający z linii SENSITIA i dodatkowo skusiłam się na żel do twarzy, który służy jednocześnie jako preparat do demakijażu, pochodzący z linii HYDRATIA. 
Od razu po wypróbowaniu, było widać różnicę. Może nie jakąś kolosalną, ale skóra była przyjemnie miękka, czego nie udało mi się dokonać nigdy stosując inne kosmetyki.

Byłam bardzo zadowolona z tego kremu, dopóki nie trafiłam na krem fizjologiczny z ceramidami z linii HYDRATIA. I to był strzał w dziesiątkę! Stosuję go do tej pory i nie zauważyłam żeby moja skóra była wysuszona, może jedynie zdarzyło się to kilka razy podczas tegorocznej zimy. 
Żel do mycia twarzy nie równa się dla mnie z żadnym innym.





















Podsumowując,

Opakowanie kremu: tubka o pojemności 75ml, od razu polecę opakowania w formie tubek ponieważ do ich wnętrza dostaje się dużo mniej drobnoustrojów, które mogłyby zaszkodzić naszej skórze, tak jak to bywa w przypadku opakowań odkręcanych.

Opakowanie żelu: żel zamknięty jest w buteleczkę z pompką, za pomocą której podczas używania produktu uzyskujemy pianę – jest to wygodne a zarazem bardzo higieniczne.

Cena: za krem można zapłacić nawet ponad 40zł, tak samo za żel do twarzy. Jednak korzystając z wielu promocji, które oferuje nam Superpharm czy internetowa apteka
http://e-zikoapteka.pl można spokojnie kupić te produkty nawet za kwotę mniejszą niż 25zł.
Trzeba tylko cierpliwie czekać.







Pozdrawiamy, 
           D&D

wtorek, 5 marca 2013

Początki są najtrudniejsze...


Witajcie!

My kobiety tak mamy- uwielbiamy dobrze wyglądać. Niestety kanony współczesnego piękna niewiele mają wspólnego z naturalnością. Stąd też bierze się nasze przekonanie, że aby naprawdę dobrze się prezentować potrzebujemy nieprzebranej rzeszy pomocników- kosmetyków :) I tutaj wiele z nas staje przed dylematem, jakie produkty wybrać, gdy półki w drogeriach aż uginają się pod natłokiem specyfików?
I oto my- niczym superbohaterki :) - spieszymy z pomocą. Testujemy, nakładamy, smarujemy, wklepujemy... I oceniamy :) Ale nie tylko. Zaglądamy tam, gdzie producenci niechętnie pokazują swój warsztat- czyli w skład. Jako studentki chemii kosmetycznej posiadamy pewne zaplecze, które pozwala nam prześwietlić zarówno dobre zamiary, jak i drobne oszustwa koncernów kosmetycznych.
To dopiero początek naszej przygody, dokąd ona nas zaprowadzi? Same nie wiemy :) Mamy w planach recenzje, ale również posty tematyczne, a może nawet jakieś urodowe projekty :) Ale już dziś, z tego miejsca pragniemy serdecznie Was zaprosić do czytania, a przede wszystkim do korzystania ze zdobytej wiedzy w praktyce :)


Pozdrawiamy D&D